Ulissima

Ulissima

2015/04/13

"CO TY JESTEŚ TAKA PIĘKNA" CZYLI O MOWIE DWULATKA

- Ale mnie nogi bolają, muszę odpocznąć - mówi Ula na trampolinie. - Patrz Marcelina* jaki pociag - krzyczy zdyszana do dziewczynki skaczącej obok. Marcelinka w odpowiedzi rzuca wesołe '"trelelele".



Dzieci spotkały się na placu zabaw. Trampolina jest elementem najbardziej obleganym przez młodszych i staryszch bywalców, w tygodniu do południa są na szczęście pustki. Kilka dni temu na skakance spotkałyśmy dziewczynkę, której mowa mnie zadziwiła. Komunikowała się w bardzo śpiewny sposób wypowiadając głośne i radosne "trelelelele" na przemian z "bam bam ", gdy chciała by dziadek, który jej towarzyszył pozwolił jej skakać na ulubionej zabawce. Dziewczynka bardzo kontaktowa, wszystkich rodziców wokoło łapała za ręce i pokazywała na jaką zabawkę chce iść. Ma 2 lata i 2 miesiące, czyli jest o cztery miesiące młodsza od Uli. Pierwsze pytanie dziadka podczas spotkania było: "czy pani córka od dawna mówi?".

Po pierwsze "baba"
Pierwszym słowem jakie wypowiedziała Ula było "baba", na "mama" musiałam trochę poczekać, choć nie pamietam dokładnie kiedy ono padło. Nie pamiętam też kiedy wypowiedziała pierwsze zdanie, a po nim drugie, trzecie i następne sensowne ciągi słów, bo przejścia te były bardzo płynne. Gdy ktoś pyta "od kiedy mówi?" nie wiem co odpowiedzieć, bo dla mnie mówi od zawsze. Cieszy mnie to niezmiernie. Nie wiem czy to moja zasługa, czy geny (no czyli w sumie też moja zasługa :D).
Od zawsze do niej mówiłam - niby do kogo miałam przemawiać będąc z dzieckiem w domu? A jako kobieta muszę, no po prostu muszę mówić! Czytamy dużo książek dla dzieci, często rymowanych opowiadań i wierszyków, bo zauważyłam że takie Ula lubi najbardziej. Bajki pisane prozą nie wciągają jej jeszcze tak bardzo jak rymowanki  - chyba że jest dużo ilustracji. Uwielbia też, gdy opowiadam jej co na tych ilustracjach się znajduje. 

Po co tyle mówić?
Spotkałam się oczywiście ze szkołą wychowania typu "po co do dziecka tyle gadać, i tak nie rozumie?". Jak widać rozumie, a jeśli nie rozumie to wkrótce to się stanie. Oswaja się też z językiem, poszerza swój zasób słownictwa by w pewnym momencie powiedzieć "o proszę jakie piękne", "o jak przyjemnie" czy "pada deszcz, będą kałuże" (nie wiedziałam że rozumie ciąg przyczynowo-skutkowy w tę stronę. Tłumaczyłam kilka dni wcześniej, że są kałuże bo padał deszcz. A na drugi dzień usłyszałam, że pada to kałuże będą). 
A komplementu nie znam lepszego jak ten, gdy po kąpieli, z mokrymi włosami i resztkami makijażu usłyszałam od córki: "Mama, co ty jesteś taka piękna"... 


* Imię dziewczynki zmieniłam

2 komentarze:

  1. Specjaliści radzą czytać, rozmawiać z dzieckiem, ale przeczytałam tez w jednej książce, że nawet jeśli nic nie robić, to zdrowe dziecko i tak zacznie w końcu mówić. Moja dwulatka ma zasób kilkudziesięciu słów i tyle. Jeśli tworzy zbitki wyrazowe, to bardzo proste i cały rozwój mowy przebiega bardzo powoli, żeby nie powiedzieć mozolnie, mimo że książek w domu nie brakuje, czytamy mnóstwo. Także uważam, że każde dziecko ma swój czas na rozwój mowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, każde dziecko rozwija się w swoim tempie. A najważniejsze jest to, że dzieci rozumieją dużo, dużo więcej niż są w stanie zakomunikować słowami. Są maluchy, które nie mówią prawie nic a z dnia na dzień nagle zaczynają mówić całymi zdaniami. Nasze pociechy znają poza tym więcej sposobów komunikacji niż słowa i każda mama zrozumie co syn/córka ma na myśli :-)

      Usuń