Ulissima

Ulissima

2015/09/01

A CZEGO NIE UMIE TWOJE DZIECKO?

Przeczytałam ostatnio w internecie coś na temat rozwoju trzylatka, a konkretnie tego co dziecko w tym wieku powinno umieć. Po drugim punkcie wyłączyłam.



 Punkt pierwszy mówił o tym, że trzylatek powinien sprawnie posługiwać się nożyczkami. Przepraszam, kto daje do zabawy dziecku nożyczki? Ja na to nie wpadłam, taka jestem niedzisiejsza. No więc pędzę do pracowni, daję córce nożyczki i liczę, że zacznie wycinać nimi esy floresy. No jakoś nie wycięła fikuśnych wzorów, ale nowy przedmiot - wcześniej dostępny tylko dla dorosłych - zafascynował ją i chętnie próbowała ciachnąć kartkę. Było to urocze jak się stara i jak bardzo cieszy ją efekt w postaci przecięcia białego papieru.
Przy drugim punkcie zrobiło mi się trochę przykro, bo dotyczył rysunków. Podobno trzylatek powinien rysować głowonogi, czyli postaci które mają głowę, a od niej odchodzą ręce i nogi - postać nie ma tułowia. Ja jako dziecko uwielbiałam rysować, kolorować, malować. Ula, niekoniecznie. Nie dość, że specjalnie jej to nie ciągnie, to jeszcze jej malunki zaczynają się i końcą na kolorowej plamie. Kolorowanki? Niezbyt. Pokoloruje jeden element i uznaje, że kolorwanka skończona. Myślę sobie: jak głowonogi mają zdefiniować rozwój mojego wspaniałego, elokwentnego delikatnie mówiąc, rezolutnego, błyskotliwego - nie oszukujmy się - genialnego dziecka?! To, że ja lubiłam rysować, nie znaczy, że córka musi i tyle. A tak swoją drogą nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek narysowała jakiegoś głowonoga. Przysięgam.
No i kilka dni temu nastąpił przełom. Idziemy na zakupy piaszczystą drogą, Ula podnosi patyczek i zaczyna zamaszyście kreślić nim na piachu rysunek. W życiu nie widziałam u niej tak pełnych i pewnych ruchów z narzędziem pisarskim! No i stoimy na tym piachu, na brudnym parkingu między blokami, a ona sobie rysuje i kreśli jakieś znaki! Wśród nich zauważyłam nawet piękne drzewo, o którym powiedziała, że to "granica drzew" (!). W drodze powrotnej wpałyśmy do pepco po kredę. I rysuje nią, bazgrze, kreśli, pisze, naznacza, faluje, maluje. Alleluja! I nie jakieś tam głowonogi tylko głębokie, wieloplanowe abstrakcje. A że z chodnika i kredy przeniosła się w chwili mojej nieuwagi na pisak i ścianę, to już inna sprawa.



3 komentarze:

  1. Szkoda, że zapomnieli wspomnieć jeszcze o tym, że 3-letnie dziecko powinno same sobie zrobić śniadanie, pranie i jeszcze pozmywać :) Jak czasem czytam bzdury to nawet się już nie denerwuje, mnie to najzwyczajniej śmieszy :) Każde dziecko rozwija się swoim w swoim własnym tempie a nie wg ściśle ustalonych reguł co już robić powinno a co jeszcze nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A najgorsze są wszelkie wyścigi. O ile u małych dzieci objawia się to "grzecznym" pytaniem "czy córeczka już chodzi? Jeszcze nie? oj bo moja już biega" to u starszych dzieci też nie jest lepiej. Mam wrażenie żczęść mam na siłę chce robić geniuszy ze swoich dzieci, bo już nie raz słyszałam że "moje dziecko zna wszystkie literki" a ma ledwo 3 lata. I z jednej strony jest oburzenie że posyła się 6-latki do szkoły a z drugiej strony część tych samych oburzonych mam uczy maluchy pisania i czytania by idąc do przedszkola miały już tę umiejętność opanowaną. Grunt to nie dać się zwariować :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja ma trzy lata & dwa miesiace, a pisze i liczy, bez katowania, proszenia - lubi i tyle. Traktuje to jako zabawe, wiec przy okazji sie jeszcze edukuje. Wyscig szczurow - nie sadze. Ma nadal udane dziecinstwo, jest zadowolona, a lepiej chyba zeby pisala, niz ogladala tv ;-).

      Usuń