Ulissima

Ulissima

2015/05/29

SKĄD SIĘ WZIĘŁA ULA?

Wiele osób się nad tym zastanawia, ze mną na czele.


Pojęcia nie mam. Ale gdy okazało się, że będę miała córkę od razu wiadomo było, że będzie miała na imię Urszula. Po kilku miesiącach od Uli narodzin, po długiej przerwie sięgnęłam po książkę, którą uważam za genialną a mianowicie "Sto lat samotności". I tam była ONA. Matka rodu. Stateczna, zaradna, ciepła, mądra, rozważna i oczywiście romantyczna. Wzorowa gospodyni i matka. Urszula właśnie. I chyba taki wzorzec moja podświadomość wybrała dla mojej córki.

Jaka będzie moja Ursa, tego nie wiem. Wiem za to, że można zakochać się w niej do szaleństwa, do utraty zmysłów, do nieprzytomności z dnia na dzień pogłębiając ten stan.  Przyglądać się jak śpi i pilnować, by żadna mara nie zakłóciła jej baśniowych snów. Gapić się ukratkiem jak zjada ugotowany przeze mnie zwykły obiad jakby to był najlepiej smakujący posiłek na całej kuli ziemskiej (w sumie rzadko to widzę, może dlatego tak mnie cieszy bo moje dziecię to raczej niejadek). Jak idzie do taty i mówi: "chcę z tobą porozmawiać" i zastanawiać się skąd 2,5 letnie dziecko zna takie zwroty. I mimo że kilkadziesiąt razy dziennie jest w stanie zadać mi pytanie "czemu?", nie wiem czy jakikolwiek sens miałoby moje  życia bez niej.

Dziś były Uli imieniny. Zastanawiam się, co się jej w tej chwili śni - czy lekki jak piórko malinowy tort, czy kolorowe baloniki, czy spotkany na ulicy piesek, czy bułka maślana kupiona podczas zakupów, czy pociąg który nie jechał bo otwarty był szlaban, czy autobus, którym wczoraj podróżowałyśmy po wertepach, czy wielki balon którym wznosi się do chmur. Bo przed snem wyznała, że chciałaby polecieć balonem "takim co ma skrzydła i jest w nim pan maszynista". 
- Uluś, ale balon nie ma skrzydeł - mówię. 
- Czemu? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz